Czujecie przedświąteczne pobudzenie? Porządki, planowanie wigilijnego stołu i prezentów, przygotowanie do świątecznych podróży? To niesamowite, jak w najciemniejszym, bezlistnym okresie roku, zbieramy resztki energii i intensywnie ją zużywamy. Potem następuje uroczysty wieczór i nagle opadamy z sił jak nieżywi.
W przyrodzie to mało atrakcyjny czas, a mimo to bardzo wielu z nas pod koniec grudnia zwalnia się z pracy, by oddać się zasłużonemu wypoczynkowi. To taka nasza namiastka snu zimowego, o którym niektórzy marzą już od listopada. Zaplanowana regeneracja, rzadki moment na złapanie oddechu w trudnym dla nas biologicznie okresie. Tylko… czy to faktycznie działa?
To zależy 😉 Jeżeli spędzisz ten czas trawiąc przed telewizorem obfite pozostałości po bożonarodzeniowej uczcie, to odpowiedź brzmi nie. Nie odciążysz swojego organizmu, za to na pewno go obciążysz. Zapomnij o zdrowym śnie, którego tak bardzo potrzebujesz.
Niestety istnieje ryzyko, że na nic więcej nie będzie Cię stać. Człowiek staje się zadziwiająco słaby wobec nadprogramowej ilości wolnego czasu, zmęczenia i smakołyków, które przecież nie mogą się zmarnować. Jak temu zaradzić?
Pewnie myślisz, że w tym momencie polecę Ci moje warsztaty, ale… nie. Chciałbym móc to zrobić, jednak w ten sposób Ci nie pomogę. O ile sama/sam nie zastanowisz się, jak chcesz spędzić ten czas, czego od niego oczekujesz i nie zaplanujesz go sobie, to żadne, nawet najbardziej praktyczne i wyrafinowane narzędzia nie pomogą.
Mimo wszystko przygotowałem dla Ciebie pomoc – zajrzyj do mojego bloga w środę wieczorem, a będzie na Ciebie czekał mały prezent 🙂
Póki co, proszę, zatrzymaj się na chwilę i zastanów nad tym nadchodzącym czasem teraz, bo gdy nadejdzie, będzie już zwyczajnie za późno :(.